Stany zapalne: jak je wygasić?

Zapalenie bywa jak pożar, który szybko ogarnia cały organizm. Może być także jak tlące się ognisko, które powoli, acz nieubłaganie powoduje szkody. Co powoduje stany zapalenie w ciele, jak im zapobiegać? – o tym rozmawiam w kolejnym odcinku podcastu „Długo i szczęśliwie” z dr Danielem Śliżem z Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia. Stany zapalne: jak je wygasić? I jak nie dopuścic do ich powstania? Zapraszam do słuchania i czytania.

Ewa Kurzyńska: Nie wiem jak Państwo, ale mnie słowo „zapalenie” kojarzy się z pożarem. Pożary mogą tlić się albo wybuchać także w naszym organizmie. Dlaczego tak się dzieje i czy dokonując codziennych wyborów możemy tym stanom zapalnym zapobiec? Porozmawiam o tym z doktorem Danielem Śliżem z Polskiego Towarzystwa Medycyny i Stylu Życia. Panie doktorze, czy porównanie zapalenia w organizmie do pożaru jest trafne?

To jest bardzo ciekawe porównanie. Sepsa (posocznica) czy inne zakażenia do pewnego stopnia przypominają pożar. Bardzo szybko przychodzą, mają dynamiczny przebieg i mogą zabrać wszystko, łącznie z życiem.

Niejednokrotnie, jeżeli nawet uda nam się uratować takiego pacjenta, to i tak dozna on silnego uszczerbku. Mogą to być wykrzepiania wewnątrznaczyniowe, które w trakcie tej sepsy pojawiają się w naszym organizmie. Zatykają na przykład naczynia wieńcowe albo doprowadzają zawału mięśnia sercowego lub udaru.

Ja bym chciała się w naszej rozmowie skupić bardziej na tych stanach zapalnych, które indukujemy naszymi codziennymi wyborami życiowymi, zaniedbaniami.

Nawyki determinują naszą przyszłość. Myślimy o stanie zapalnym, gdy czujemy ból zęba, mamy stan zapalny wału paznokciowego, który widać gołym okiem albo mamy stan zapalny skóry, bo pojawia się jakaś konkretna zmiana skórna, która temu towarzyszy. Natomiast nie myślimy o stanie zapalnym, który wytwarzamy codziennymi wyborami.

Zacznę od takich najbardziej popularnych czynników. Ot, niedobór snu. Gdy nie wysypiamy się odpowiednio, to wzniecamy stan zapalny w postaci przeróżnych zdarzeń w organizmie.

Jeśli wybieramy zamiast warzyw i owoców silnie przetworzone pokarmy, to też wybieramy stan zapalny ponad ochronę, którą oferują nam warzywa i owoce. Jest mnóstwo takich elementów w naszym stylu życia, które powodują niekorzystne skutki.

Stan zapalny moglibyśmy porównać do skarbonki, do której wrzucamy niewielkie kwoty. Stan zapalny to niewielkie nominały – ale każdy, kto miał skarbonkę, wie, że po czasie w tej skarbonce może się uzbierać.

Tak samo ryzyko sercowo-naczyniowe, nowotworu czy chorób neurologicznych może się uzbierać w naszym organizmie poprzez to, że będziemy dorzucać po tym małym grosiku do stanu zapalnego. Ogień stanu zapalnego będzie się tlił.

Czy możemy wskazać takie organy bądź całe układy, które są bardziej podatne na przewlekłe stany zapalne?

Bardzo trudno wymienić narząd, który nie podlega stanowi zapalnemu.

A sygnały alarmowe, po których możemy poznać, że stan zapalny się tli gdzieś w naszym organizmie?

Słysząc tak zadane pytanie, państwo myślicie pewnie o TNF-alfa czy interleukinie szóstej, CRP, a może jeszcze innych markerach stanu zapalnego. Weźmy zamiast nich coś tańszego. Waga, centymetr.

Nadwaga i otyłość to najlepszy wskaźnik tego, że w organizmie pojawił stan zapalny. Jeśli jesteśmy palaczami tytoniu i regularnie sięgamy po alkohol, to stan zapalny sobie podbijamy.

W Polsce statystycznie wszyscy jesteśmy alkoholikami. Przeciętny Polak wypija wiadro alkoholu czystego, spirytusu rocznie, czyli 10,6 litra, a według najnowszych danych pewnie 11 litrów, to może się okazać, że jesteśmy w czołówce krajów pijących w Europie. Z drugiej strony to wcale nie oznacza, że osoby, które mają ochotę napić się lampki wina raz w tygodniu czy miesiącu, muszą z tego zrezygnować. Kluczowe jest minimalizowanie ryzyka, by nie być codziennie eksponowanym na alkohol.

Czy każda dawka alkoholu jest szkodliwa? Na przykład normy Światowej Organizacji Zdrowia w tym zakresie dopuszczają tygodniowe spożycie 10 tych porcji alkoholu. Porcja równa się 10 g metanolu. Czyli możemy założyć, że te 10 g na tydzień to jest taka dawka, która krzywdy nam nie wyrządzi?

Zależy jak zdefiniujemy krzywdę.Jeśli będziemy spożywać regularnie, to mamy duże ryzyko uzależnienia. I WHO oczywiście wskazuje w pewien sposób średnią statystyczną. Natomiast bardziej tutaj sugerowałbym w zależności od tego, jaki mamy mindset, podejście.

Przypominam sobie bardzo młodego pacjenta, który pił ciężko. Był zakwalifikowany do przeszczepu wątroby. Gdy dostał informację, że jest dawca, z tej radości poszedł się napić i tak się skończyło jego życie.

Historii związanych z alkoholem jest mnóstwo. Pamiętajmy: alkohol jest toksyczny i szkodliwy. Każda kumulowana dawka może uszkodzić nasze zdrowie.

Wróćmy do czynników powodujących stany zapalne. Zaburzenia snu, alkohol, papierosy. Otłuszczenie ciała. Otyłość, nadwaga. Niektórzy mówią, że kilka kilogramów więcej to jeszcze nic strasznego.

Nadwagę często niełatwo uchwycić, bo wskaźnik BMI, którym się posługujemy, nie jest najlepszy. Niestety lepszego nie ma. A skuteczniej byłoby po prostu zmierzyć pacjenta w pasie.

Czyli tak na wysokości pępka.

Pani Redaktor dotyka sedna. Pępek czasami przebiega w okolicy kolan i wtedy centymetr powinien tamtędy też przebiegać. Ale z uwagi na to, że generalnie lekarze mają problemy z użytkowaniem centymetra często, to przyjęło się używać BMI jako wskaźnika otyłości.

U osób dobrze umięśnionych, zbitych w swojej formie, które mają dużą gęstość kości, mają dużą gęstość tkanki mięśniowej, świetnie są zbudowane, nadwaga czy też zaburzenie stosunku wzrostu do masy może wystąpić częściej.

Wspomniał Pan o stresie. Powszechnym zaleceniem jest unikanie stresu, ale ja bym powiedziała, że tym stresem to my możemy co najwyżej zarządzać jakoś w miarę świadomie.

Nie da się unikać stresu.Bądźmy realistami. Jeśli ktoś mówi „unikaj stresu”, to albo jest to młody lekarz, albo po prostu powtarza bezrefleksyjnie to, co sam słyszał setki razy.

Aby unikać stresu, musielibyśmy chyba pozbawić się wszystkich bodźców.

Poza tym psychologia definiuje dwa rodzaje stresu. Jeden to jest ten eustress i distress.

Eustress to pozytywna forma stresu, która korzystnie wpływa na zdrowie, natomiast distress to jest ten zły stres.

Myślę sobie, że stres jest fantastyczną rzeczą, jaką przydarzyła się człowiekowi – oczywiście w odpowiednich dawkach. A jeszcze lepiej, gdy człowiek potrafi sobie z tym stresem poradzić.

Jak radzić sobie ze stresem? Priorytetyzacja. Jesteśmy zapychani rzeczami, które są pilne, a nieważne.

Mało jest rzeczy ważnych i pilnych jednocześnie.

To prawda. Możemy doprowadzić do tego, że one staną się pilne, jeśli będziemy wszystko odkładać. Prokrastynować.

Druga rzecz to wysypianie się. Zwykle robimy coś kosztem snu. Trzecie – są techniki relaksacyjne. Już cztery oddechy potrafią zmienić czynność serca: spowalnia, zmniejsza się stan zapalny. Niestety świadomie wrzucamy do organizmu substancje w rodzaju złego jedzenia, alkoholu, papierosów i dodatkowo się stresujemy i to wszystko powoduje, że nasz silnik, jakim jest każda komórka, wpychamy na najwyższe obroty.

Powinniśmy nauczyć się działać w pewnym lenistwie. Stosować metody relaksacyjne.

Każdy z nas umrze. Pytanie, w jakich okolicznościach.

Da się umrzeć ze starości, tak po prostu?

Można umrzeć ze starości, tak zmarła królowa Elżbieta II. To inflamating, czyli śmierć z powodu wykorzystania potencjału organizmu. Dochodzi do niego w różnym tempie. Weźmy dwóch 2 bliźniaków jednojajowych. Jeden z nich pali od 20 lat, drugi nigdy nie palił. Intuicyjnie wiemy, który biologicznie jest młodszy. Przyspieszanie starzenia powinno być traktowane jako choroba.

Chciałbym powiedzieć o cukrach prostych – to doskonały przykład czynnika, który powoduje zapalenie. Wrzucając je do naszego organizmu powodujemy wyrzut insuliny. Trzustka wytwarza insulinę, mamy pakiety energetyczne związane z węglowodanami, które muszą wejść do komórki. Jak dochodzi do przepakowania komórki energią, to ona się broni przed insuliną, więc trzustka musi wyprodukować jeszcze więcej insuliny, żeby wprowadzić energię do komórki. To powoduje, ze dochodzi do insulinooporności. Cierpli komórka, bo musi się bronić, radzić sobie ze stanem zapalnym. Cierpi trzustka. Jak mamy energię, to musimy ją później strawić.

Jak mówimy o toksynach, cukrach prostych, to wymaga energii, by doprowadzić organizm do czystości metabolicznej, odbudowania buforów i elementów biochemicznych. To wszystko wymaga energii i to jest stan zapalny. Zamiast spożytkować energię na regenerację komórki, wykorzystujemy energię nie w tym kierunku.

Czy można zjeść za jednym posiedzeniem pół kilograma truskawek? To cukry proste, fruktoza.

Wszystko rozbija się o towarzystwo. Jeśli bez cukru, to można. Chodzi o szczegóły. Jeśli ktoś ma niewydolność nerek, to spożywanie dużej ilości truskawek czy ziemniaków spowoduje kumulację potasu. Truskawki mają wysoki indeks glikemiczny, więc są niewskazane dla cukrzyków.

A do tego cukier  truskawkach to co innego niż cukier w cukierkach.

Ja bym między nimi postawił wyraźny znak „różne” i dał wykrzyknik. Cukier związany z błonnikiem inaczej zachowuje się w organizmie – a w owocach jest błonnik. Dlatego nie możemy mówić, że owoce zawierające cukier są tak samo złe jak cukierki i batoniki. Nie! Owoce są o kilka klas zdrowsze. Jasne, zawierają cukier, ale też mikroelementy, których nie ma w substancjach wysoko przetworzonych. A na brak kalorii w naszym świecie nie cierpimy.

Co jeść, by było zdrowo?

Jeśli chodzi o tanie produkty, to dobrym pomysłem na śniadanie jest owsianka.

Z mlekiem? Poleca je pan doktor?

W mediach jest dużo szumu na temat mleka. Jego dobrą stroną jest to, że jest nośnikiem wapnia w diecie, a my Polacy, a szczególnie Polki są tym zagrożone, mamy deficyt wapnia w diecie. Polecam fermentowane produkty mleczne, np. maślankę i kefir.

Możemy do owsianki dodać jabłka, masło orzechowe (ale nie czekoladowe). Orzechy dodają aminokwasy, kwasy tłuszczowe – to cenne doposażenie śniadania.

Miłośnicy mięsa mówią, że bez mięsa nie mogą żyć. To sprzeczne z intuicją i nauką. Możemy nie umieć żyć bez mięsa, ale to nie jest tożsame z tym, że bez mięsa żyć nie możemy. Jeśli mamy na talerzu warzywa strączkowe (np. ciecierzycę, bób i fasolę) i dodamy do tego pełnoziarniste produkty, np. kasze czy niełuskany ryż, to dostarczymy do organizmu zestaw aminokwasów, który jest niezbędny dla zdrowia.

Chciałabym zapytać o imbir, kurkumę.

To rośliny, których działanie przeciwzapalne jest poparte badaniami naukowymi. Problem z relacją roślin i farmakologii jest taki, że po pierwsze jest to starcie dwóch potężnych sił: chcemy jeść rośliny, a nie leki, więc mamy motywację wewnętrzną. Z drugiej strony są potężne firmy farmaceutyczne, które zachęcają nas do kupowania leków. Dużo w tym wszystkim niuansów. Leki zawierają odpowiednią dawkę wystandaryzowanego produktu. Wszystko jest zamknięte w tabletce i przebadane, więc wiadomo, że działa i jakie daje efekty.

Z drugiej strony mamy cynamon, który ma zastosowanie detoksyfikacyjne, przeciwwirusowe i wiele innych udowodnionych. Taki cynamon ma jednak niewystandaryzowaną dawkę substancji aktywnych, w pomidorach likopenu też będą różne ilości, a koncentrat ma już wystandaryzowaną dawkę. Świetnie, że czerpiemy z natury, tym bardziej że cynamon nie zaszkodzi. Musielibyśmy bardzo się starać, by przedawkować przyprawy. Bójmy się alkoholu, a nie cynamonu.

Pamiętajmy przy tym, że wszystko jest kwestią dawki. Używanie cynamonu od czasu do czasu nie przyniesie skutków zdrowotnych. Nie opierałbym zdrowia na dodawaniu cynamonu czy goździków do wszystkiego, bo to trochę myślenie życzeniowe. Opierałbym natomiast dietę na dobrze skomponowanych nawykach życiowych.

Czytaj też:

Czy stres powoduje siwienie?

Hormon stresu – jego stężenie zmniejsza się w otoczeniu zieleni