Zespół złamanego serca może się wydarzyć, gdy wygramy w lotto lub spotka nas coś złego

Ile jest prawdy w powiedzeniu, że komuś pękło serce? Czy silne emocje, nagły stres mogą być przyczyną poważnych problemów z układem krążenia? – pytamy prof. Miłosza Jaguszewskiego, specjalistę kardiologa z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Czy pod wpływem silnych emocji nasze serce może zawieść?

Może. Zdarza się, że silne emocje wywołują wyrzut amin katecholowych, co określa się potocznie jako burzę hormonów. To stan, który może spowodować duże zamieszanie w naszym organizmie, np. sprawić, że serce źle się kurczy. Taka sytuacja może być przyczyną ciężkiego stanu pacjenta, który nawet traci przytomność. Wezwani na miejsce ratownicy lub lekarze robią EKG. Badanie to często pokazuje zmiany podobne, a nawet takie same, jak przy zawale. Pacjent trafia do pracowni hemodynamicznej.

Zespół złamanego serca: objawy

Co czuje pacjent, który dozna zespołu złamanego serca?

Doznaje praktycznie takich samych dolegliwości, jak przy zawale: pojawia się promieniujący ból w klatce piersiowej, czasami ucisk, duszność, zawroty głowy – wszystkie objawy związane z dekompensacją krążenia lub zaburzeniami rytmu serca – a także z pogorszeniem się funkcji lewej komory serca, która nie funkcjonuje w ostrej fazie. To wszystko przypomina zawał serca i dlatego tak trudno zdiagnozować zespół takotsubo.

Skąd w ogóle taka nazwa – zespół złamanego serca?

Już wyjaśniam. W 1990 r. badacze z Japonii opisali przypadki kobiet, u których stwierdzono uniesienie odcinka ST w EKG, jak przy zwale, jednak w koronarografii nie stwierdzono istotnych zwężeń w naczyniach wieńcowych. Pacjentki miały charakterystyczne zaburzenia kurczliwości lewej komory serca. W badaniu echokardiograficznym oraz w angiografii ta część serca przyjmowała kształt przypominający dzban o nazwie „takotsubo” właśnie, używany przez rybaków jako pułapka do łowienia ośmiornic. To podobieństwo sprawiło, że nową chorobę nazwano jako takotsubo cardiomyopathy (TTC), czyli kardiomiopatia takotsubo.

Zespół takotsubo: inna nazwa, ta sama choroba

Nazwa ta funkcjonuje głównie w piśmiennictwie narowym, nie jest jedyna. Ze względu na to, iż takotsubo jest zespołem objawów, obecnie w konsensusie ekspertów stosowane jest określenie takotsubo syndrome (TTS). Schorzenie bywa bowiem określane także jako zespół złamanego serca. To zespół objawów, które przypominają zawał, ale naczynia wieńcowe najczęściej pozostają drożne. W takich sytuacjach, do pewnego momentu nie wiedziano, co robić. Pacjent trafiał na oddział intensywnej terapii kardiologicznej lub intensywny monitoring kardiologiczny. Frakcja wyrzutowa, czyli funkcja lewej komory serca powraca do prawidłowego działania najczęściej nawet w ostrej fazie, więc niebezpieczeństwo mija. Gdy tak się stanie, pacjent może być przetransportowany na mniej intensywny oddział.

Choroba może wracać?

Niestety, zdarzają się nawroty, niektóre badania wskazują, że dotyczy to nawet na 11 proc. przypadków. U jednego pacjenta stwierdzono nawet 7 nawrotów. Zaczęliśmy więc w międzynarodowym zespole w ośrodku w Zurichu, z którym współpracuję, zgłębiać tajniki tej choroby. Nie wiemy do końca, czy jest to choroba „tylko” serca, czy też zespół chorobowy, który angażuje również inne układy naszym organizmie, być może także ośrodkowy układ nerwowy.

Czy jakaś rolę może odgrywać nadpobudliwość nerwowa?

Przede wszystkim nadmierne reagowanie na bodźce, które u innych wywołałyby tylko lekkie zdenerwowanie. Zdarza się, że u niektórych osób zewnętrzne bodźce są w sposób nieadekwatny „przerabiane” i te osoby nie radzą sobie dobrze w sytuacjach stresowych. Może to doprowadzić do takiego pseudozawału, u niektórych pacjentów następuje nawet zatrzymanie akcji serca.

Zespół złamanego serca: leczenie

Jak lekarze radzą sobie z pacjentami z zespołem takotsubo, czy mówią potocznie, z pacjentami chorymi na zespół złamanego serca?

Traktujemy zespół takotsubo jako jeden z ostrych zespołów wieńcowych. Pacjentów ze „złamanym sercem” leczymy jak pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym, dekompensacją lub niewydolnością serca, bo tak naprawdę jest ono niewydolne. Stosujemy zatem leki na niewydolność serca, ostrą niewydolność serca oraz ostry zespół wieńcowy.

Jak wielu pacjentów z tym zespołem spotkał Pan w swojej pracy?

Widziałem setki takich przypadków, może ich liczba przekroczyła nawet tysiąc. Nie zajmuje się tematem zespołu takotsubo wyłącznie teoretycznie, lecz również prowadzę pacjentów klinicznie.

Zespół złamanego serca: przyczyny

I faktycznie przyznają, że nim zachorowali, doznali silnych emocji, które stały się generatorem „burzy stresowej”?

Tak, z reguły są to różne negatywne czynniki, ale zdarzają się i pozytywne zdarzenia, które wywołały u pacjentów taki efekt.

Przeczytaj także: Jak dbać o serce na co dzień? Oto kilka praktycznych porad kardiologa [WIDEO]

Czyli ktoś wygrał na loterii i jego serce nie wytrzymało pozytywnych emocji?

To zjawisko w literaturze jest nazywane „Happy heart syndrome”. Zdarzały się przypadki wystąpienia zespołu u osób, które dostały wymarzoną pracę. Pamiętam, jak w 2012 r. do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku trafił pacjent, którego serce zawiodło, gdy wspierana przez niego drużyna wygrała mecz w Mistrzostwach Europy.

Czy są osoby bardziej predysponowane do wystąpienia zespoł złamanego serca?

Częściej są to kobiety. Co ciekawe, najczęściej występuje też u osób, które na co dzień nie mierzą się z sytuacjami stresowymi. Nie zauważam przypadków zespołu takotsubo u aktorów czy mówców, bo oni są zahartowani na stres. Nasz organizm jest bardzo inteligentny, uczy się reagować na napięcia i z nimi żyć. Wyzwalaczem ogromnego stresu mogą być też nowe sytuacje, które odbiegają od tego, co dobrze znamy. Mieliśmy przykład zespołu takotsubo u mężczyzny, który opiekował się dzieckiem, co na co dzień raczej mu się nie zdarzało. W czasie spaceru maluch wbiegł na ulicę, a choć jadący samochód w porę się zatrzymał, to ten mężczyzna nie wytrzymał napięcia i jego serce zareagowało zespołem takotsubo.

Kiedy zaczęto mówić o problemie, jakim jest zespół złamanego serca?

Pierwsze przypadki były diagnozowane w latach 90. XX wieku. Szacowano wtedy, że zespół takotsubo występuje u 1,5-2 proc. pacjentów kierowanych do pracowni hemodynamicznych z podejrzeniem zawału serca. W rzeczywistości tych przypadków jest znacznie mniej: obecnie w dużym ośrodku referencyjnym występuje do 25 przypadków rocznie. Omawiany przez nas zespół należy więc do ultrarzadkich.

Jest takie chińskie przysłowie: „Kto otwiera swe serce dla ambicji, zamyka je przed spokojem”. Myślałam, że osoby ambitne, skoncentrowane na sukcesie, częściej doznają zespołu takotsubo. A teraz się okazuje, że niekoniecznie, bo jak ktoś żyje w stanie permanentnego stresu, to sobie z tym przewlekłym stresem radzi. Gorzej, jak rozumiem mają ci, którzy ma co dzień mają tzw. święty spokój.

To moja subiektywna obserwacja, jak również to, że zespół takotsubo częściej dotyka osób wycofanych, introwertyków. Kiedyś do naszej pracowni trafił pacjent i stwierdziłem, jeszcze przed wykonaniem koronarografii, że prawdopodobnie ma omawianą przez nas przypadłość. Zespół zapytał, skąd wiem. Wyczytałem to… z twarzy chorego. Pacjenci z zespołem takotsubo bardzo często, ale nie zawsze, nie wolno uogólniać, bo to prowadzi do błędnego diagnozowania, wyglądają w dość podobny sposób. To często wyciszone, tłumiące emocje kobiety. Mając doświadczenie kliniczne, mogę to wręcz wyczytać z ich twarzy.

W przypadku tego mężczyzny miał Pan rację?

W taj sytuacji, akurat tak. Choć nie zawsze mam rację.

Geny, a zespół złamanego serca: czy istnieje związek?

W dzisiejszej medycynie mamy na podorędziu zaawansowane badania genetyczne. Czy w przypadku zespołu złamanego serca wykryto jakieś mutacje genetyczne, które predysponują do takich problemów?

Tak, starałem się nawet poprzez badania z krwi znaleźć ścieżki czy mechanizmy, które prowadzą do tego zespołu. Udało się nam powiązać zespół takotsubo z depresją i chorobami z pogranicza neurologii i depresji. Potwierdza to, że nie jest to do końca choroba serca, raczej serca i ośrodkowego układu nerwowego

Błędem jest traktowanie tej choroby jako lekkiej. Jeśli pacjent przeżyje ostrą fazę, to funkcja lewej komory wraca do nomy, choć już wiemy, że nie do końca – ale do ram, w których możemy powiedzieć, że serce kurczy się prawidłowo. Porównaliśmy pacjentów z grupą kontrolną „zawałowców” i okazało się, że różnic, jeśli chodzi o ostrą fazę zespołu takotsubo, nie ma.

Może więc nie być happyendu?

To prawda. Pacjenci z zespołem takotsubo mogą umrzeć, mogą być we wstrząsie kardiogennym. To ostateczne, najcięższe stadium niewydolności serca. Jest to więc choroba zagrażająca życiu.

Rozmawiała Ewa Kurzyńska

Więcej w podkaście: Zespół złamanego serca

Chcesz udostępnić nasz artykuł ?

Wystarczy, że podasz źródło: szczesliwie.pl