Sepsa jest jak gwałtowny pożar, który w krótkim czasie może wyrządzić nieodwracalne szkody w organizmie. W walce z posocznicą kluczową rolę odgrywa czas.
Sepsa często błędnie kojarzona jest z chorobą. Tymczasem jest to silna reakcja naszego organizmu na zakażenie wywołane bakteriami, wirusami czy grzybami. Jeśli do niego dojdzie, bez odpowiedniego i szybko wdrożonego leczenia może dojść do niewydolności wielonarządowej, często prowadzącej do śmierci pacjenta. Nie są to niestety odosobnione przypadki. W Stanach Zjednoczonych sepsa jest główną przyczyną śmierci wśród dzieci, wyprzedając w tym niechlubnym pojedynku nawet dziecięce nowotwory.
Małe dzieci najbardziej zagrożone sepsą
To właśnie najmłodsi, szczególnie dzieci do piątego roku życia, są najbardziej narażone na wystąpienie poważnych powikłań, wynikających z sepsy. Potwierdzają to dane, mówiące o tym, że aż połowa przypadków wystąpienia sepsy na świecie dotyczy dzieci (25 mln), a aż 40 proc. spośród nich miało mniej niż 5 lat. Z czego to wynika?
Układ odpornościowy dzieci, szczególnie tych najmłodszych, nie jest jeszcze na tyle dobrze rozwinięty, aby poradzić sobie z zakażeniem groźnymi drobnoustrojami. Jednymi z bardziej niebezpiecznych spośród nich są meningokoki. Pierwsze objawy zakażenia tymi bakteriami wyglądają zazwyczaj jak zwykłe przeziębienie. To co jednak powinno wzbudzić czujność rodzica, to czas w jakim one postępują. Inwazyjna choroba meningokokowa (IChM) rozwija się niezwykle dynamicznie i może doprowadzić do śmierci dziecka nawet w ciągu 24 h. Dlatego tak ważna jest przede wszystkim profilaktyka, w postaci szczepień, ale także edukacja społeczeństwa, szczególnie rodziców, w zakresie pierwszych objawów wskazujących na rozwój sepsy – mówi dr n. med. Alicja Karney, pediatra, Fundacja Instytutu Matki i Dziecka.
Jak wskazują dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH za 2022 rok, u około 40 proc. dzieci w Polsce, inwazyjna choroba meningokokowa przebiegała pod postacią sepsy.
Schemat TIME: warto go poznać i zapamiętać
W przypadku sepsy najważniejszy jest czas. Nawet minuty mogą mieć wpływ na to, czy uda się zapobiec poważnym konsekwencjom zdrowotnym. Organizacja Sepsis Alliance, w ramach podnoszenia świadomości społecznej na temat objawów sepsy, a przez to skutecznego walczenia z jej skutkami, opracowała schemat, który warto zapamiętać – TIME. Wskazuje on na 4 główne symptomy, których pojawienie się powinno „zapalić w rodzicu czerwoną lampkę”, skłaniającą go do pilnego kontaktu z lekarzem.
- T – (ang. temperature) pojawienie się temperatury, która nawet po podaniu leków przeciwgorączkowych szybko powraca i rośnie;
- I – (ang. infection) – pojawienie się objawów przypominających przeziębienie lub infekcję, jak osłabienie, brak apetytu;
- M – (ang. mental decline) – zmiana zachowania dziecka, z żywego, energicznego na apatyczne, zdezorientowane, ospałe;
- E – (ang. extremely ill) – pojawienie się bólu, szczególnie nóg (powodującego płacz u dziecka), trudności w oddychaniu, biegunki, obniżenie napięcia mięśniowego.
Jeśli zaobserwujesz kombinację tych objawów u swojego dziecka – nie czekaj. Wezwij karetkę lub skontaktuj się pilnie z lekarzem, podkreślając to, że podejrzewasz rozwój sepsy. Jest to niezwykle ważne, aby jasno sformułować swoje obawy, gdyż w tym wypadku liczy się każda minuta – dodaje dr n. med. Alicja Karney.
Zapobiegaj zamiast leczyć
Najlepszą formą walki z sepsą i jej konsekwencjami jest oczywiście profilaktyka. I o ile pewnie nie mamy wpływu na każdą potencjalnie niebezpieczną sytuację skutkującą wystąpieniem sepsy, to możemy przynajmniej zmniejszyć to ryzyko.
W jaki sposób? Poprzez 4 kluczowe działania:
- Dbanie o higienę
- Szczepienia przeciwko meningokokom (w tym szczególnie typowi B, odpowiedzialnemu za największą liczbę zakażeń prowadzących do rozwoju inwazyjnej choroby meningokokowej)
- Stosowanie antybiotyków zgodnie z zaleceniami lekarza
- Właściwe odkażanie otwartych ran skóry.