„Wirusy zombie”, czyli co się czai w wiecznej zmarzlinie

Gwałtowne zmiany pogody to nie jedyny skutek globalnego ocieplenia z jakim, być może przyjdzie nam się zmierzyć. W topniejącej wiecznej zmarzlinie naukowcy zidentyfikowali dotychczas uśpione „wirusy zombie”. Czy patogeny sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat mogą wywołać kolejną pandemię?

Od czasu, gdy skończyła się pandemia COVID-19 ludzie stale wypatrują na horyzoncie innych groźnych patogenów. Twórcy filmów i seriali science fiction snują teorie zgodnie z którymi prawdziwe zagrożenie może od tysięcy lat pozostawać uśpione w wiecznej zmarzlinie, czyli części skorupy ziemskiej, niezależnie od pory roku, pozostającej w temperaturze ujemnej. Czy taki scenariusz może mieć cokolwiek wspólnego z prawdą? Czy powinniśmy obawiać się nie tylko wirusów zombie, ale też patogenów, które uległy już eradykacji, a w przeszłości dziesiątkowały ludzką populację? Wyjaśnia dr n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog, dla którego wirusy nie mają tajemnic.

„Wirusy zombie” to kolejne zagrożenie związane z globalnym ociepleniem?

Wraz z globalnym ociepleniem rośnie średnia temperatura na Ziemi, w wyniku czego permafrost, czyli wieczna zmarzlina, zaczyna topnieć. Naukowcom udało się zidentyfikować i wyizolować wirusy, dotychczas „uśpione” w wiecznej zmarzlinie. Odkryty w ten sposób Pithovirus sibericum jest w stanie zainfekować ameby. Zdaniem doc. Tomasza Dzieciątkowskiego wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by wirus sprzed 30 tysięcy lat był w stanie zainfekować człowieka.

„W wiecznej zmarzlinie możemy napotkać też zachowane, dzięki ujemnej temperaturze zwierzęta, np. mamuty, do których człowiekowi zdecydowanie bliżej, niż do ameby. Mimo to scenariusz, w którym wirus bytujący w organizmie mamuta, przechodzi na człowieka, jest bardzo mało prawdopodobny” – ocenia dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.

Jak dodaje doc. Dzieciątkowski, przykładowo wirusy grypy znoszą zamrożenie znakomicie. 20 lat temu z wiecznej zmarzliny na Alasce wykopano ciała trojga ludzi, pochowanych w czasie epidemii hiszpanki. Mimo upływu kilkudziesięciu lat z ich organizmów udało się wyizolować wirusa AH1N1. Czy taki w sam sposób może przechować się jakiś tajemniczy wirus, który zabił jednego z naszych przodków?

„To bardzo mało prawdopodobne, ponieważ wymagałoby odnalezienia ciała z doskonale zachowanymi tkankami. Pamiętajmy, że nawet ludzie pierwotni grzebali zmarłych zgodnie z przyjętym wówczas obrządkiem” – zauważa doc. Dzieciątkowski.

Biologiczny wyścig zbrojeń

Wirusy zombie z wiecznej zmarzliny to nie jedyne patogeny, które teoretycznie mogą wymknąć się spod kontroli. W placówce CDC w Atlancie oraz Laboratorium Vector w rejonie Nowosybirska, przechowywany jest wirus czarnej ospy. Dziś istnieje on wyłącznie w warunkach laboratoryjnych, nie krąży w ogólnej populacji. Czy wirus czarnej ospy mógłby zostać wykorzystany jako broń biologiczna?

„Zarówno USA, jak i Rosja, ratyfikowały konwencję o zaprzestaniu badań nad bronią biologiczną, ale oba kraje nie zrezygnowały z przechowywania tego wirusa. Powinniśmy też pamiętać, że jest on bardzo odporny, mógłby więc przetrwać np. na starych dokumentach. Produkcja szczepionki jest jednak bardzo prosta, co daje możliwość szybkiej reakcji w razie wybuchu ogniska czarnej ospy” – uspokaja doc.  Tomasz Dzieciątkowski.

Wirus czarnej ospy został wyeradykowany. Dziś szansę na pozbycie się zagrożenia tą drogą mamy w starciu z wirusami odry i polio. Do tego potrzebne jest jednak osiągnięcie bardzo wysokiego odsetka osób zaszczepionych.

Redakcja

Chcesz udostępnić nasz artykuł ?

Wystarczy, że podasz źródło: szczesliwie.pl