Problemy z żołądkiem? Winowajcą może byc bakteria Helicobacter pylori[WIDEO]

Helicobacter pylori to sprytna bakteria, która może zamieszkiwać w naszym żołądku. To nie tylko dziki, ale i groźny dla zdrowia lokator. Jakie konsekwencje może mieć zakażenie Helicobacter pylori?

Helicobacter pylori, czyli wyjątkowo sprytny patogen

Szacuje się, że w Polsce nosicielami bakterii Helicobacter pylori może być około 60 proc. populacji. Zakażenie może przyczynić się do rozwoju choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Jak mówi ekspertka, to bakteria niezwykle sprytna i odporna.

Helicobacter pylori w zasadzie dokonuje niemożliwego. Żyje w naszych żołądkach, a jest to środowisko bardzo mało sprzyjające. Można byłoby wręcz stwierdzić, że w takich warunkach żadne życie nie ma po prostu racji bytu. Dlaczego? Ponieważ w żołądku znajduje się kwas solny, czyli silnie żrąca substancja. Ma on być stworzoną przez naturę barierą, zabezpieczającą nas potencjalnie przed wnikaniem do żołądka patogenów. Tymczasem bakteria, o której mówimy, łamie te zasady w naprawdę wielkim stylu – mówi dr n. med. Karolina Radwan, specjalistka gastroenterologii i chorób wewnętrznych.

Jak to zatem możliwe? Okazuje się, że bakteria produkuje „odtrutkę” na kwas solny. Jest to enzym o nazwie ureaza.

-Ta odtrutka neutralizuje kwas solny, dzięki czemu bakteria może żyć pod warstwą śluzu jak przysłowiowy pączek w maśle – mówi ekspertka.

Problem zdecydowanie nie nalży do błahych. Większość z nas ma tą groźną bakterię w żołądku. W zależności od danych odsetek ten waha się od 60 do nawet 85 proc. dorosłej populacji. W przypadku dzieci odsetek ten wynosi około 30 proc.

Zakażenia nie można lekceważyć

Nie należy mieć przy tym żadnych wątpliwość: zakażenie Helicobacter pylori to sprawa bardzo poważna. Może bowiem grozić rozwojem wielu poważnych chorób, a w skrajnych przypadkach nawet zagrażać naszemu życiu. Jak fakt zakażenia wpływa na samopoczucie nosiciela? Czy wiąże się z wystąpieniem konkretnych objawów?

-Zdecydowana większość infekcji przebiega bezobjawowo. Wielu z nas może nawet nie mieć świadomości, że w naszych żołądkach żyje taki dziki lokator żyje, powodując przy tym przewlekły stan zapalny. Jeśli już dojdzie do manifestacji w postaci objawów, to najczęściej pacjenci opisują te dolegliwości jako niestrawność. W języku medycznym nazywamy to dyspepsją. Do głównych objawów dyspeptycznych należy przede wszystkim odbijanie powietrza, uporczywe bekanie, nudności i mdłości. Może się także pojawić dyskomfort w nadbrzuszu, który niekiedy przyjmuje wręcz postać dolegliwości bólowych – wylicza dr Radwan.

U części pacjentów mogą się też pojawić w żołądku nadżerki, czyli uszkodzenia błony śluzowej żołądka. Wówczas ból zdecydowanie się zwiększa. Co ważne, z zakażeniem mogą się wiązać choroby towarzyszące, które nie mają nic wspólnego z układem pokarmowym. To na przykład niedobór witaminy B12 lub niewyjaśniona niedokrwistość z niedoboru żelaza.

Co sprawia zatem, że część osób mimo zakażenia, nie odczuwa żadnych objawów, a pozostali skarżą się na uciążliwe dolegliwości? Jak wyjaśnia ekspertka, niestety do końca nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Naukowcy przypuszczają, że może to mieć związek ze szczepem, czyli typem bakterii, która nas zaatakowała. Wśród rodzajów H. pylori są te bardziej i mniej zjadliwe.

-U niektórych może się więc rozwinąć przewlekły stan zapalny, ale części osób dojdzie do rozwoju zanikowego zapalenia żołądka, które traktujemy już jako stan przednowotworowy. Na jego tle może się bowiem rozwinąć rak żołądka. Co więcej, będą też osoby zakażone, w przypadku których infekcja przejdzie w chorobę wrzodową żołądka – wskazuje.

Zakażenie może być czynnikiem wywołującym raka gruczołowego żołądka i chłoniaka żołądka.

H. pylori – diagnostyka i leczenie zakażenia

Co w sytuacji, gdy podejrzewamy u siebie zakażenie? Konieczna będzie lekarska konsultacja: u gastrologa, lekarza rodzinnego lub internista.

-Lekarz rodzinny może jak najbardziej zlecić diagnostykę w kierunku H. pylori, a w razie potwierdzenia zakażenia może się też podjąć leczenia. Rodzaj testu po jaki powinniśmy sięgnąć, zależy przede wszystkim od wieku pacjenta i charakteru objawów. Jeśli mamy do czynienia z osobą poniżej 45 roku życia, która nie skarży się na groźne, alarmowe objawy, takie jak np. krwawienie z przewodu pokarmowego, wymioty czy niewyjaśniony spadek masy ciała, możemy sięgnąć po testy nieinwazyjne. Taki test może zlecić lekarz rodzinny. Doskonałym narzędziem o wysokiej wiarygondości jest test z kału na antygen H. pylori – mówi dr Radwan.

W przypadku pacjenta powyżej 45 roku życia lub chorego manifestującego objawy alarmowe, w trybie pilny należy zlecić gastroskopię. Co ważne na takie badanie skierowanie również może wystawić lekarz rodzinny. Jeśli badania potwierdzą zakażenie, konieczna będzie eradykacja. Ekspertka przestrzega jednak przed sięganiem po różne naturalne metody, jak choćby picie octu jabłkowego czy siemienia lnianego. Skutecznie pozbędziemy się niechcianego lokatora jedynie dzięki leczeniu farmakologicznemu.

-Lekarz rodzinny jak najbardziej może leczyć zakażenie H. pylori. Terapia powinna być oparta na trzech filarach. Pierwszym z nich jest antybiotykoterapia. (…) Powinna się ona opierać na skrupulatnie dobrane antybiotyki, na które bakteria będzie wrażliwa. Aktualnie metodą pierwszego rzutu pozostaje leczeniem trzema preparatami przeciwbakteryjnymi. W zależności od preparatu leczenie trwa od 10 do 14 dni. Drugi filar leczenia to jednoczesne przyjmowanie leków z grupy inhibitorów pompy protonowej, często określane jako leki osłonowe. Ich dołączenie zdecydowanie zwiększa skuteczność antybiotykoterapii. Ostatni filar leczenia to dobrze dobrany probiotyk. Ta tzw. dobra bakteria ma na celu zmniejszyć ryzyko niepożądanych skutków antybiotykoterapii oraz zwiększyć skuteczność leczenia eradykacyjnego – wyjaśnia dr Radwan.

Teoretycznie po leczeniu może dojść do ponownego zakażenia, ale w praktyce zdarza się to niezmiernie rzadko. Osobom, które cierpią z powodu zakażenia odradza się nadmierne stosowanie niesteroidowych leków przeciwzapalnych.

-Planując przewlekłe leczenie z wykorzystaniem NLPzów, powinno się dążyć do rozpoznania zakażenia H. pylori, a w razie konieczności do przeprowadzenia eradykacji – podkreśla dr Radwan.

Podobne względy bezpieczeństwa należy zachować w przypadku konieczności przyjmowania kwasu acetylosalicylowego.

Oprac. Elżbieta Trawińska

Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej „Helicobacter pylori: dziki lokator w Twoim żołądku”. Partnerem kampanii jest firma MagnaPharm.

Więcej artykułów:

Zakażenie Helicobacter pylori to częsta przyczyna problemów z żołądkiem. Jak je skutecznie wyleczyć? [WIDEO]

Polecamy także: Helicobacter pylori a rak żołądka. Bakteria przyczyną nawet 70 proc. przypadków tego nowotworu