Helicobacter pylori a rak żołądka. Co drugi Polak może być nosicielem tej bakterii [WIDEO]

Helicobacter pylori to bakteria, która jest „dzikim lokatorem” w naszych żołądkach. Kojarzymy ją powszechnie z wrzodami, ale problemy zdrowotne, które ten patogen może wywołać, bywają dużo poważniejsze. Należy do nich rak żołądka. Na szczęście helicobacter pylori możemy łatwo wykryć i eradykować, czyli usunąć.

Helicobakter pylori to bakteria często wywołująca zakażenia żołądka i dwunastnicy. Jest bardzo powszechna: szacuje się, że 60 proc. światowej populacji jest nią zakażone. W Polsce nosicielem może być nawet co druga osoba.

Warto zidentyfikować „dzikiego lokatora”

– Ta bakteria powoduje przewlekły stan zapalny. W efekcie powstają wrzody, nadżerki, u niektórych pacjentów pod wpływem przewlekłego stanu zapalnego dochodzi do tzw. metaplazji jelitowej. Powoduje zmianę nabłonka gruczołowego, a w konsekwencji może dojść do powstania nowotworu. I rzeczywiście 70 proc. przypadków raka żołądka tzw. jelitowego, czyli klasycznego raka żołądka, jest związane właśnie z przewlekłym stanem zapalnym żołądka i zakażeniem Helicobakter pylori – wyjaśnia dr Leszek Kraj, onkolog kliniczny z Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w 1994 roku zaklasyfikowała zakażenie Helicobakter pylori do pierwszej klasy czynników kancerogennych, podobnie jak np. palenie papierosów.

Nie oznacza to jednak, że samo nosicielstwo tej bakterii musi w pewnym momencie życia doprowadzić do zachorowania. Rocznie diagnozę raka żołądka słyszy w Polsce 5-6 tys. pacjentów z ogólnej liczby 200 tys. osób, u których diagnozowane jest zachorowanie na jakiś nowotwór. Rak żołądka nie występuje więc często, ale w większości przypadków jest powiązany z zakażeniem Helicobacter pylori.

Rak żołądka a Helicobacter pylori

Do innych czynników, które zwiększają ryzyko wystąpienia raka żołądka, należą czynniki środowiskowe, takie jak dieta (należy unikać nadmiernie tłustych potraw i rzadko sięgać po czerwone mięso, a także jeść regularnie), aktywność fizyczna, otyłość, a także czynniki genetyczne. Onkolog ostrzega, że kumulacja tych czynników plus obecność bakterii zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworu.

Czy czas trwania zakażenia ma znaczenie?

– Im dłużej jesteśmy zakażeni, tym dłużej trwa proces zapalny, więc zwiększa się ryzyko, że w pewnym momencie dojdzie do metaplazji i nowotworu. Im szybciej pozbędziemy się Helicobacter pylori, tym lepiej – wyjaśnia dr Leszek Kraj.

Diagnostyka Helicobacter pylori

Polecamy także: Dziki lokator naszego żołądka okiem mikrobiologa

Testy wykrywające Helicobakter pylori w kale pacjenta znajdują się w koszyku świadczeń refundowanych przez NFZ. Badanie może zlecić już lekarz rodzinny. O badaniu warto pomyśleć, gdy pacjent ma objawy gastryczne: nadkwasotę, zgagę, pobolewania brzucha, problemy z wypróżnianiem, ogólnie przyjętą niestrawność.  To wszystko może świadczyć o przewlekłym zapaleniu w błonie śluzowej żołądka.

Badanie próbki kału na obecność Helicobacter pylori nie jedyna metoda. Obecność bakterii można wykryć w trakcie badania gastroskopowego. Polega na wprowadzeniu do przełyku, a następnie do żołądka sondy zakończonej kamerą. Gastroskopia pozwala obejrzeć i zarejestrować na monitorze precyzyjny obraz pochodzący z wnętrza ciała pacjenta. W trakcie badania można pobrać wycinki błony śluzowej i wykonać tzw. test ureazowy. Żołądek produkuje dużo kwasu solnego, który służy trawieniu. Aby bakteria przeżyła, musi wytworzyć bardziej przyjazne dla siebie środowisko. Produkuje więc urazę, która podrażnia błonę śluzową.

Można również wykonać z krwi, przy czym w tym przypadku wykrywane są przeciwciała. istnieją także testy oddechowe, ale nie są one powszechnie dostępne.

Jak się pozbyć Helicobacter pylori?

Jeśli okaże się, że przyczyną dolegliwości gastrycznych jest Helicobacter pylori można rozpocząć eradykację, czyli działania zmierzające do całkowitego pozbycia się „niechcianego lokatora”.

– Następuje to głównie przez zastosowanie kombinacji antybiotyków i leków zmniejszających wydzielanie kwasów żołądkowych. Mamy kilka kombinacji. Leczenie, w zależności od schematu, trwa o10 lub 14 dni. U większości pacjentów leczenie prowadzi do całkowitego wyeliminowania bakterii. Nie jest to leczenie przewlekłe, a ryzyko nawrotu bakterii jest praktycznie żadne – wyjaśnia dr Leszek Kraj.

To niskie ryzyko nawrotu wynika między innymi z faktu, że najczęściej zakażamy się omawianą bakterią w dzieciństwie. W dużej mierze odpowiada za to nawyk wkładania sobie przez dzieci do buzi różnych przedmiotów, niekoniecznie czystych. Tak maluchy poznają świat, ale może to też prowadzić do zakażenia.

Rak żołądka to trudny przeciwnik

Onkolog przyznaje, że rak żołądka to trudny przeciwnik dla lekarzy.

– To jeden z gorzej rokujących nowotworów, co nie znaczy, że jesteśmy bezsilni. Coraz więcej wiemy o tym nowotworze i w wielu przypadkach jesteśmy w stanie całkowicie go usunąć – zapewnia Leszek Kraj.

Skuteczność leczenia w dużym stopniu zależy od tego, na jakim etapie nowotwór został wykryty. Niestety u większości pacjentów diagnozowany jest na etapie, gdy nie ma już możliwości fizycznego pozbycia się nowotworu i pozostaje leczeni systemowe, czyli operacja wspomagana chemioterapią.

– U pacjentów, u których wykryjemy go wcześnie – a to się najczęściej dzieje przypadkowo, przy okazji innej diagnostyki – wchodzą w grę metody endoskopowe miejscowego usuwania nowotworu. Najczęściej jednak trzeba zastosować agresywne formy leczenia. Aby tego uniknąć, osoby znajdujące się w grupie ryzyka powinny zdiagnozować, czy w ich organizmie znajduje się czynnik, który znacząco zwiększa ryzyko zachorowania – mówi onkolog i podkreśla że w przypadku większości nowotworów mamy ograniczony wpływ na ryzyko ich wystąpienia. Tu możemy łatwo i szybko usunąć bakterię, która w zestawieniu z innymi czynnikami zwiększa niebezpieczeństwo. Skoro istnieją takie metody, to zdecydowanie warto z nich skorzystać.

Więcej o Helicobacter pylori:

Helicobacter pylori: dlaczego ten dziki lokator tak dobrze czuje się w żołądku?

Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej „Helicobacter pylori: dziki lokator w Twoim żołądku”. Partnerem kampanii jest firma MagnaPharm.