Efekt Pollyanny to sytuacja, gdy dotknięte nim osoby przejawiają nadmierny optymizm niezależnie od okoliczności. A więc nawet wtedy, gdy sytuacja, w której się znalazły do optymizmu nie skłania. W życiu zdarzają się przecież wydarzenia, gdy smutek lub złość to uprawnione emocje.
Efekt Pollyanny – co to jest?
„Pollyanna” to klasyczna powieść autorstwa Eleanor H. Porter, a jednocześnie imię jej tytułowej bohaterki. Po śmierci ojca Pollyanna Whittier trafia pod opiekę ciotki. Dziewczynka charakteryzuje się radosną i pogodną naturą. Uczy swoją ciotkę oraz najbliższe otoczenie, że w każdej sytuacji można zachować optymizm i znaleźć coś z czego można się cieszyć. Czym zatem jest efekt Pollyanny? Na gruncie psychologii odnosi się do osoby, która ma tendencję do nadmiernego optymizmu i patrzenia na przeszłość i otoczenie przez różowe okulary, niezależnie od okoliczności zewnętrznych. Warto podkreślić, że termin nie ma wartości diagnostycznej. Oznacza to, że efekt Pollyanny nie jest zaburzeniem.
Oczywiście, wokół nas możemy spotkać wiele osób, które są obdarzone naturalnie pogodniejszym usposobieniem – i nie ma w tym nic złego. Efekt Pollyanny wykracza jednak poza naturalny dla niektórych optymizm. Osoby nim dotknięte będą nie tylko przejawiały nadmierny optymizm, ale też negowały trudności i negatywne okoliczności. I właśnie tu zaczyna się potencjalny problem. W życiu zdarzają się w końcu sytuacje, gdy smutek, złość czy strach będą adekwatną reakcją. Każdy dzień przynosi nam zwykle pełen wachlarz emocji – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Co ważne, te drugie także pełnią ważną rolę w procesie regulacji emocji, pozwalają nam przepracować trudne sytuacje.
Dlaczego nadmierny optymizm to nic dobrego?
No dobrze, optymistyczne nastawienie do świata zwykle wymienia się wśród zalet. Dlaczego może stać się czymś nie do końca dla nas dobrym? Udawanie, że wszystkie życiowe trudności możemy pokonać dzięki pozytywnemu myśleniu jest nierealistyczne i nieproduktywne. Fiksując się na konieczności stałego pozytywnego myślenia, wpadamy w stan ciągłej negacji i przestajemy te trudności dostrzegać. Rzeczywistość prędzej czy później nas dogoni. W końcu nawet sama Pollyanna w pewnym momencie powieści traci swój słynny optymizm. Zaraz po wypadku w wyniku którego zostaje sparaliżowana, przechodzi przez fazę obniżenia nastroju. Ostatecznie udaje jej się odzyskać pogodę ducha, ale smutek w jej sytuacji wydaje się naturalną i potrzebną reakcją.
Oprac. Elżbieta Trawińska
Więcej artykułów:
Syndrom współlokatora – sprawdź, czy grozi tobie i twojemu partnerowi
Źródło: Psychology Today