Dym z pożaru centrum handlowego Marywilska 44 zawisł nad Warszawą. Czy taka chmura jest groźna dla zdrowia? Służby apelują o pozostawanie w domu i zamykanie okien w związku z dymem. Czy rzeczywiście jest to aż tak szkodliwe dla zdrowia? – o komentarz poprosiliśmy prof. Krzysztofa J. Filipiaka, internistę, kardiologa, który wielokrotnie wypowiadał się o szkodliwości smogu i zanieczyszczeniach powietrza w Polsce.
W nocy z soboty na niedzielę (11/12 maja 2024 r.) wybuchł pożar hali handlowej przy ul. Marywilskiej 44 na warszawskiej Białołęce. Marywilska 44 to popularne wśród mieszkańców stolicy centrum handlowe, w którym mieściło się kilkaset stoisk i sklepów, w dużej mierze odzieżowych. Dym z pożaru był widoczny z wielu miejsc w Warszawie.
Jak poinformowała Państwowa Straż Pożarna, w akcję gaśniczą zaangażowanych jest 58 zastępów straży pożarnej i blisko 200 strażaków. Stan powietrza na miejscu pożaru monitoruje specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego. Do działań wykorzystano również robota gaśniczego Colossus, czyli zdalnie sterowany pojazd od gaszenia pożarów.
ALERT RCB w trakcie pożaru: zostań w domu, zamknij okna
W związku z pożarem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało Alert RCB do mieszkańców stolicy. SMS- a z ostrzeniem obudził dziś rano także mieszkańców okolicznych powiatów. Odbiorców poinformowano, by:
- nie zbliżali się do miejsca pożaru
- jeśli mogą, niech zostaną w domach i zamkną okna
- zachowali ostrożność.
Chmura dymu na Warszawą: czy jest groźna?
Niepokój wzbudził szczególnie apel o zamknięcie okien i niewychodzenie na zewnętrz. W sieci zawrzało od pytań. Czy chmura dymu, widoczna niemal z każdego osiedla w stolicy, może być groźna dla zdrowia? Jeśli tak, to w jakim stopniu? O komentarz poprosiliśmy prof. dr hab. med. Krzysztofa J. Filipiaka, internistę, kardiologa, który wielokrotnie wypowiadał się o szkodliwości smogu i zanieczyszczeniach powietrza w Polsce. Czy dzisiejszy pożar w Warszawie jest groźny dla życia i zdrowia?
„Trudno komentować ewentualne zagrożenia zdrowotne dużego pożaru w Warszawie, gdy nie wiemy, co dokładnie uległo spaleniu. Przy tego typu pożarach najbardziej obawiamy się podwyższonych stężeń tlenku węgla, dwutlenku siarki, a zwłaszcza węglowodorów aromatycznych, które mają potencjał rakotwórczy. W dymie takim znajdziemy to, co sami wdychamy – aktywnie lub pasywnie – z dymu papierosowego, np. formaldehyd i akroleinę. W przypadku pożarów dużej infrastruktury handlowej, zawierającej wiele różnych tworzyw sztucznych, a z tym mamy prawdopodobnie do czynienia w przypadku pożaru na Marywilskiej, obawiałbym się też podwyższonych stężeń dioksyn w powietrzu. Tych samych groźnych substancji, o których alarmujemy zawsze, gdy płoną wysypiska śmieci” – mówi prof. Krzysztof J. Filipiak.
Posłuchaj także : Smog groźny nie tylko dla płuc [PODCAST]
Dym z pożaru: może zaostrzać choroby dróg oddechowych
Ekspert dodaje, że na pewno emitowane są duże ilości pyłu (sadzy), a to przecież on jest smogiem, naukowo określanym przez stężenia pyłów PM2,5 oraz PM10.
„Zapewne ich stężenie przez najbliższe dni w Warszawie będzie trochę większe. Można się spodziewać zaostrzenia przewlekłych chorób płucnych. Takich jak astma, POChP u osób, które na danym ternie będą wdychać pogorszone w jakości powietrze. W samej strefie pożaru, przy bardzo dużym zanieczyszczeniu powietrza dymami i pyłami, może nawet dojść do powikłań o typie zapalenia oskrzeli czy płuc, jeżeli nie będziemy chronić dróg oddechowych. Stąd apel o nieotwieranie okien w mieszkaniach, gdy za oknem widzimy kłęby dymu. Takie bezpośrednie zagrożenie zdrowia i ryzyko uszkodzenia dróg oddechowych dotyczy najbliższych okolic. Patrząc na mapę, zapewne rejonu ograniczonego ulicami: Marywilską – Płochocińską – Szklarniową – Borecką – Smugową.
Pożar, a kierunek wiatru: gdzie nawiewane są dymy?
Jednocześnie ekspert podkreśla, by nie wpadać w panikę.
„Przy takich pożarach liczy się ich lokalizacja, kierunek wiatru. Dzisiaj w Warszawie wieje on słabo, z kierunku północno-wschodniego, co nie jest korzystne w przypadku pożaru zlokalizowanego na Marywilskiej, na Białołęce. Oznacza to bowiem, że dymy nawiewane są dokładnie po linii zlokalizowanych w Lesie Bielańskim uczelni: UKSW, AWF. W złej sytuacji są Bielany, Bemowo w okolicach lotniska, Bronisze. I tam powinniśmy przejściowo niepokoić się o jakość powietrza. Na szczęście, Mazowsze, region w którym mieszkamy, jest tak ukształtowany, że wiatry dość szybko rozganiają takie obszary zanieczyszczeń” – dodaje prof. Filipiak.
Jakie mogą być długofalowe skutki pożaru na Marywilskiej 44
Prof. Filipiak zwraca uwagę na potencjalne, długofalowe skutki pożaru tej skali:
„Bardziej obawiałbym się tego, o czym jeszcze nie mówimy. Po takim pożarze, szkodliwe substancje ze spalenia trafiają przede wszystkim do gleby, wód gruntowych. Proszę zwrócić uwagę, że centrum Marywilska 44 mieści się praktycznie przy Kanale Żerańskim, bardzo blisko jego dopływu do Wisły.
Na koniec nasz rozmówca zwraca uwagę na pozytyw tej sytuacji: „Wysoko oceniam działania służb alertowych – mnie dzisiaj również obudził sms Alert RCB „nie zbliżaj się do miejsc pożaru, jeżeli możesz, zostań w domu i zamknij okna”. To dobra reakcja służb, a system Alert RCB powinien być tak właśnie wykorzystywany” – podkreśla prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak.
Służby monitorują jakość powietrza w Warszawie
W związku z zaistniałą sytuacją i zagrożeniem Główny Inspektorat Ochrony Środowiska na bieżąco współpracuje z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska w Warszawie. Inspektorzy z Departamentu Monitoringu Środowiska GIOŚ analizują cały czas sytuację pod kątem jakości powietrza w całym województwie mazowieckim, w tym w szczególności w Warszawie.
Na miejsce skierowano specjalny mobilny samochód (tzw. „chmura”), którego zadaniem jest bieżące monitorowanie rozprzestrzeniania zanieczyszczeń powietrza wokół miejsca pożaru. W zależności od rozwoju sytuacji będą wdrażane dalsze działania – poinformowano w specjalnie wydanym komunikacie.