Czy chirurgia plastyczna może prześcignąć naturę?

Piersi, tak jak inne części ciała, zmieniają się wraz z biegiem lat. Czy ich wygląd można poprawić ćwiczeniami, dietą? A może tylko pomoc chirurga plastycznego pozwala odwrócić skutki upływającego czasu? Z czym wiąże się zabieg korekcji biustu, w jakim wieku można go wykonać i na jakie efekty można liczyć, wyjaśnia dr hab. n. med. Marek Paul, chirurg plastyczny, który gościł w podcaście „Długo i szczęśliwie”.

Chirrugia plastyczna piersi: czy są przeciwwskazania? Jak wygląda zabieg?

Czy dobrze zoperowane piersi to takie piersi, które wyglądają jak dzieła matki natury? Poniekąd tak. Dobrze zoperowane piersi to takie piersi, które pasują do sylwetki. Na pierwszy rzut oka oczywiście, bo nie da się uniknąć blizn. Dziś rozmawiamy o biuście. Ekspertem w tym temacie będzie mój i Wasz gość: doktor habilitowany nauk medycznych Marek Pohl. Marku, powiedz, proszę, czy zabiegi korekty piersi to najbardziej popularne w Polsce zabiegi chirurgii plastycznej?

Tak, a na drugim miejscu pod względem popularności znajdują się zabiegi plastyki nosa. W obszarze operacji piersi możemy rozróżnić zabiegi stricte estetyczne oraz rekonstrukcję, czyli zabiegi przeprowadzane w następstwie nowotworów piersi, urazów i innych defektów, które wymagają „naprawienia”.

Dzisiaj się skupimy na części estetycznej. Przygotowałam pytania, które mogą nurtować panie planujące taki zabieg. Czy pacjentka przychodząca na konsultacje usłyszy od Ciebie rady, że to za wcześnie, że można poprawić wygląd piersi inaczej niż chirurgicznie?

Kiedyś sam się zastanawiałem nad tym pytaniem, ponieważ często przychodziły pacjentki, które miały niewiele ponad 20 lat. Te kobiety nie miały jeszcze dzieci, nie karmiły piersią, więc zastanawiałem się, czy nie zaburzymy funkcji gruczołu piersiowego. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że odpowiedź na to pytanie jest prosta: jak nie teraz, to kiedy? Nie każdy chce odkładać procedurę w czasie, poza tym w pewnym okresie życia dbamy bardziej o wygląd, więc chcemy zobaczyć efekty zabiegu teraz, a nie za 15 lat.

Przychodzi jednak też wiele pacjentek w wieku powyżej 30 lat, są też 50-latki, które chcą zmienić coś w swoim wyglądzie albo wręcz w swoim życiu i dlatego ten zabieg wykonują.

Tak więc wiek pacjentki nie ma znaczenia – ważniejsze jest to, jak się czują, jakie mają ciało i co chcą z nim zrobić.

A co się tyczy funkcji gruczołu: po zabiegu powiększenia piersi może się ona zmienić, bo to procedura operacyjna, niemniej badania z różnych ośrodków dowodzą, że pierś pozostaje w pełni funkcjonalna i można nią karmić. Zabieg jest też bezpieczny, nic z tą piersią się nie dzieje. Nie wpływa też na późniejszą diagnostykę piersi.

Podsumowując: wiek nie jest najważniejszym kryterium, które bierzemy pod uwagę przy kwalifikacji do zabiegu. Trzeba natomiast kierować się rozsądkiem, by nie ryzykować życia pacjentki. Jeśli 90-letnia pani zapragnęłaby spełnić marzenie o kształtnym biuście, to ja go nie spełnię.

Są też nieinwazyjne metody dbania o piersi: dobra dieta, ćwiczenia fizyczne. I to jest tak naprawdę wszystko, co możemy zrobić. Zdrowe odżywianie przekłada się na lepszy wygląd ciała. Dzięki wysiłkowi fizycznemu spalamy podskórną tkankę tłuszczową, więc kształt piersi będzie ładniejszy.

W głównej mierze to geny warunkują wielkość piersi, prawda?

Tak. Zdarzają się młode pacjentki, powiedzmy dwudziestolatki, których piersi wyglądają, jakby należały do dużo starszych kobiet, a bywają i pięćdziesięciolatki o ładnych, zdrowo wyglądających piersiach. Tak więc geny i nasz tryb życia mają ogromne znaczenie i duży wpływ na wygląd całego ciała.

Wspomniałeś, że plany prokreacyjne powinniśmy brać pod uwagę przy planowaniu zabiegu. Czyli co: lepiej zgłosić się do lekarza już po urodzeniu dziecka i zakończeniu karmienia?

I tak, i nie. Jak mówiłem, zabieg operacyjny powiększania piersi nie zaburza funkcji gruczołu piersiowego. Aczkolwiek musimy brać pod uwagę to, że jeśli w ciąży kobieta przytyje, a następnie schudnie, to pierś ukształtowana przez chirurga plastycznego może się zmienić.

Wspomniałeś jeszcze o badaniach profilaktycznych. To wymaga podkreślenia: wszczepione implanty nie zaburzają w żaden sposób wyników takich badań jak USG piersi, czy mammografia.

Dokładnie tak.

Kiedyś, gdy lekarze dysponowali mniej rozwiniętymi aparatami diagnostycznymi, istniała uzasadniona obawa, że ingerencja chirurgiczna może zaburzyć później obraz piersi w badaniu  USG lub mammograficznym. Dziś takiego ryzyka nie ma.

Diagnostyka po operacji jest przeprowadzana w taki sam sposób jak przed nią. Można nawet powiedzieć, że diagnostyka u kobiet, które przeszły zabieg powiększania, jest łatwiejsza niż u tych, które mają naturalne piersi, choć to też zależy od tego, jakiej wielkości implant został wprowadzony.

Najogólniej rzecz biorąc, mamy dwie techniki powiększania piersi. Jedna technika przewiduje umieszczenie większości implanta pod mięśniem piersiowym, a w drugiej umieszcza się go pod gruczołem. Niezależnie od wariantu, implant jest głęboko, więc cały gruczoł piersiowy jest nad implantem.

Przychodzi do Ciebie pacjentka z miseczką na przykład w rozmiarze B albo A. Jak bardzo można powiększyć pierś? Czy jest jakiś limit?

Tak naprawdę limitem jest nasz zdrowy rozsądek. Jeśli pacjentka ma miseczkę A i te małe piersi były przez całe życie jej kompleksem, to nie doradzam jej jakichś ogromnych piersi, ale idziemy w kierunku miseczki C. Nie chodzi tylko o pierś, ale też to, by ona pasowała do kobiety. Ponadto i musimy to zrobić rozsądnie i bezpiecznie.

Ograniczenia wyznacza też rozciągliwość skóry, bo tyle, na ile skóra potrafi się rozciągnąć, takiej wielkości implant można wprowadzić. Należy pamiętać, że wszystkie rozważania idące w ekstremalną stronę będą zagrożeniem dla wyglądu piersi, bo raz, że nie będzie ona wyglądała naturalnie, a dwa – skóra się rozciągnie. Rozciągnięta skóra później straci swoje właściwości, pojawią się rozstępy…

Mam poczucie, że w zabiegach chirurgicznych odchodzi się od zabiegu augmentacji (powiększania) do jakichś dużych rozmiarów piersi i idziemy bardziej w stronę piersi sportowej, takiej, która będzie ładna, ale też nie będzie przeszkadzała w życiu i nie będzie widać, że była przedmiotem ingerencji lekarza.

Rozmawiamy tu o implantach, ale to nie jest jedyna metoda, prawda, którą można zastosować, żeby wygląd piersi poprawić.

Tak, to zależy od pacjentki. Jak już powiedziałem wcześniej, wiele pacjentek ma duża pierś, ale z czasem skóra uległa rozciągnięciu.

Grawitacja nie pomaga.

No właśnie. Część gruczołu została przemieszczona niżej, co daje potencjalną możliwość odbudowy piersi z użyciem własnych tkanek pacjentki: podnosimy gruczoł, który uległ grawitacyjnemu obsunięciu, przenosimy go w to miejsce, w którym powinien być, czyli wypełniamy pustą przestrzeń gruczołem, który jest zlokalizowany niżej i nad nim wycinamy nadmiar skóry. To wszystko jakby odbudowujemy, czyli kształtujemy piersi na nowo.

Dzięki temu mamy ładny rozmiar i kształt piersi, więc nie musimy nic już wprowadzać. Do takiego zabiegu też czasami możemy na przykład dodać zabieg przeszczepu tłuszczu u pacjentki.  Gdy częściowo wypełnimy już tym gruczołem, który tam mieliśmy w piersi, ale brakuje nam w górnym biegunie piersi tkanek, możemy pobrać tłuszcz z różnych rejonów, czyli z powłok brzusznych, z ud.

Takie dwa w jednym.

Tak, można od razu zrobić liposukcję. Możemy modelować, konturować ciało i zaawansowany zabieg przebudowy piersi przeprowadzić przy użyciu tkanek własnych.

A powiedz mi, czy jeśli pacjentka schudnie, a wcześniej do zabiegu wykorzystano jej tkankę tłuszczową, to na skutek odchudzania może się zmniejszyć objętość piersi?

To jest problem, więc jednym z pierwszych pytań, które zadaję na konsultacji, dotyczy tego, czy pacjentka chce zachować swoją wagę. Jeśli planuje schudnąć po zabiegu 10, 15 czy 20 kilogramów, to mówię jej otwarcie, żeby wróciła już po tym, jak osiągnie docelową wagę.

Jeśli po zabiegu waga będzie się znacząco wahała, to efekt estetyczny będzie gorszy.

Czy powiększenie piersi z użyciem implantu daje efekt na całe życie? Czy można zmienić zdanie i na przykład implanty usunąć? A może czasem trzeba je wymienić?

Zacznę od tego drugiej części, bo to pytanie często pada w trakcie konsultacji. Implant ma wszystkie niezbędne certyfikaty i jest bezpieczny. O ile nie ulegnie uszkodzeniu, to może pozostać w ciele pacjentki dożywotnio. Jeśli pojawi się coś niepokojącego, trzeba obserwować i w najgorszym razie usunąć implanty operacyjnie.

Jeżeli chodzi o pierwszą część pytania, czyli…

…odwidziało mi się. Nie chcę implantów. Stwierdzam, że są za duże.

Podam przykład pacjentki, która była niedawno w moim gabinecie. W przeszłości miała robiony zabieg aquafillingu, który został usunięty, później przeszła mastopeksję (podniesienie piersi), więc gdy do mnie trafiła, była już po dwóch procedurach. Przeprowadziliśmy powiększenie. Na wizycie kontrolnej powiedziała, że chciałaby jeszcze bardziej powiększyć piersi.

Tak jak mówiłem na początku, w ramach rozsądku możemy taki zabieg przeprowadzić. Staram się, by do dalszego powiększania doszło nie krócej niż pół roku do roku po pierwszym zabiegu – z dwóch powodów.

Pierwszy jest taki, że pół roku to minimalny okres, by tkanki uległy zagojeniu do tego stopnia, abyśmy dalej mogli operować. Drugi powód jest taki, że ta pacjentka po pół roku może dojść do wniosku, że jednak mimo początkowych obiekcji polubiła nowe piersi i nie potrzebuje większych.

Czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do zabiegu powiększenia piersi?

Jeżeli pacjentka jest zdrowa, czyli nie ma chorób towarzyszących, które dyskwalifikują w ogóle od zabiegów w znieczuleniu i piersi są zdrowe, czyli nie ma podejrzenia choroby nowotworowej piersi, to możemy operować. Nawet u pacjentek, których był nowotwór w rodzinie, ale nie jest ona nosicielką genów BRCA, też możemy wykonać zabieg. Jak wspomniałem wcześniej, diagnostyka tej piersi będzie dokładnie taka sama jak u pacjentki bez implantu piersi.

Czy na etapie konsultacji są używane jakieś takie programy do tego, żeby przewidzieć, jaki będzie końcowy efekt zabiegu, żeby się tak trochę oswoić z tym, może, co nas czeka?

Powiedziałbym, że to temat, który budzi pewne kontrowersje. Jest dużo programów, za pomocą których możemy pokazać pacjentce, jak piersi będą potencjalnie wyglądać po zabiegu, aczkolwiek zawsze to jest bazowanie na sztucznej inteligencji. Te programy są wprawdzie coraz lepsze, ale nie jesteśmy w stanie ze stuprocentową pewnością przewidzieć efektu.

Drugą metodą jest przykładanie przymiarów piersi – to takie protezy, które nakładamy na piersi i zakładamy specjalny biustonosz.

Wtedy możemy pacjentce pokazać mniej więcej wielkość piersi, ale uważam, że nie jesteśmy w stanie pokazać kształtu. Musimy opierać się na naszym doświadczeniu i wytłumaczyć pacjentce, że to co pokazujemy to jest to, jak się spodziewamy, jak pierś będzie wyglądała, ale nie jesteśmy w stanie zagwarantować, że będzie dokładnie tak. Niekiedy kobiety po zabiegu mają lekki żal, że pierś nie wygląda tak jak na wizualizacji, dlatego zawsze swoje pacjentki uczulam, że wizualizacja pokazuje efekt końcowy w mniej więcej 80%.

Opowiedz, z czym się wiąże pobyt w klinice i operacja?

Pacjentka przychodzi rano z kompletem badań, które zleciliśmy wcześniej. Wcześniej też przesyłamy jej pakiet dokumentów, z którymi powinna się zapoznać.

Przed zabiegiem jest jeszcze czas na zadawanie pytań. Potwierdzamy, jakie implanty mają zostać zastosowane. Na rozmowę przychodzi też anestezjolog, a później pacjentka jest przygotowywana do zabiegu przez zespół pielęgniarski.

Działania z mojej strony są krótkie: zabieg trwa około godziny, ale całe przygotowanie i cała procedura zajmują w granicach 3 godzin. Po zabiegu pacjentka z nami zostaje całą dobę pod opieką lekarza i pielęgniarki, no i na drugi dzień rano pacjentka, jeżeli nie ma zastrzeżeń, zostaje wypisywana do domu. Ktoś musi ją z kliniki odebrać.

Część pacjentek opowiada mi, że na forach przeczytały, że to bardzo bolesny zabieg. Próg bólu jest kwestią indywidualną, ale patrząc na moje pacjentki z perspektywy kilku lat, widzę, że jeżeli dobrze poprowadzimy pacjentkę, o nie będzie bólu.

Po dwóch tygodniach od zabiegu spotykamy się na wizycie kontrolnej.

Czytaj też:

Żeby włos nam nie spadł z głowy. Czy włosy też się starzeją?

Ciąża oparta na faktach. Dodatni test ciążowy: i co dalej?