Badanie przeprowadzone przez naukowców ze szwedzkiego Lund wykazało potencjalny związek między tatuażami a ryzykiem wystąpienia chłoniaka. Wokół badania wiele jest jednak znaków zapytania, a naukowcy z innych ośrodków zwracają uwagę na błędne wnioski. Już w przeszłości wykazano jednak, że tatuaże mają pewien wpływ na zdrowie ludzi, więc temat wymaga dogłębniejszych badań.
32 proc. Amerykanów przyznało się do tatuażu, ale na jednym z reguły się nie kończy: 22 proc. ma na ciele kilka malunków. W naszym kraju ich popularność jest mniejsza: tatuaż ma mniej więcej co 10. Polak (dane zebrane przez CBOS w 2023 roku). Na przestrzeni lat bardzo zmienił się społeczny odbiór tatuaży. Nie kojarzą się już z więzieniem czy gangami, za to wciąż niewiele wiadomo o tym, jaki mają wpływ na zdrowie. Badania, owszem, są prowadzone, ale ich wyniki są niejednoznaczne. Nie dają odpowiedzi na pytanie, czy tatuaże zwiększają ryzyko wystąpienia nowotworu.
Wskazują natomiast na pewne powiązanie.
Tatuaże a chłoniak. Badanie naukowców z Lund
Naukowcy ze szwedzkiego uniwersytetu w Lund objęli badaniem 12 tys. Szwedów ujętych w Krajowym Rejestrze Nowotworów. Z tej grupy wytypowali 3 tys., u których w latach 2007-2017 zdiagnozowano chłoniaka. Zestawili tych pacjentów z uczestnikami w podobnym wieku, którzy nie chorowali. W 2021 roku badacze rozesłali ankiety, w których zadali szereg pytań o te elementy stylu życia, które mogły zwiększyć ryzyko wystąpienia tego rodzaju nowotworu. Zapytali też uczestników, czy mają tatuaże.
Doszli do wniosku, że poza czynnikami znanymi już wcześniej – papierosy, alkohol – ryzyko zachorowania na chłoniaka złośliwego było o 21 proc. wyższe wśród osób, które miały co najmniej jeden tatuaż. Ci ciekawe, wielkość tatuażu i ich liczba nie miały już znaczenia dla istnienia samego ryzyka.
Naukowcy zastrzegają, że wyciągnęli tylko wnioski co do związku między tatuażem a wyższym ryzykiem zachorowania, a nie zależność. Potrzeba dalszych badań, by dowiedzieć się więcej o tej zależności.
Krytyka szwedzkich wniosków
Po opublikowaniu wyników badań na naukowców spadłą fala krytyki z różnych stron. Cytowany przez CNN dr Timothy Rebbeck, epidemiolog w Dana-Farber Cancer Institute i profesor w Szkole Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie Harvarda, powiedział, że gdyby uczestniczył w badaniu, to spuentowałby konkluzje słowami, że nie ma dowodów na powiązanie tatuaży z ryzykiem wystąpienie chłoniaka.
– Powiedziałabym, że przesłanie powinno być takie: tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele na temat tego, czy tatuaże są powiązane z rakiem. Jeśli już miałbym wyciągnąć wniosek, to powiedziałbym, że dane sugerują brak takiego związku – dodał Rebbeck. Przypomniał, że w innym badaniu z 2023 r. również nie stwierdzono związku między tatuażami a chłoniakiem.
Doktor Catherine Diefenbach, dyrektor Programu Klinicznego Chłoniaka w Centrum Onkologii Perlmutter na Uniwersytecie Nowojorskim, ma wrażenie, że niektóre elementy badania nie zgadzają się ze sobą.
– Nie rozumiem, dlaczego nie ma korelacji ryzyka z rozmiarem tatuażu. Trudno wyjaśnić, dlaczego reakcja immunologiczna lub toksyczna miałaby być taka sama bez względu na wielkość tatuażu – powiedziała w rozmowie z CNN.
Tatuaż a ryzyko raka. Możliwe wyjaśnienie
Szwedzcy naukowcy nie ustalili przyczyn ewentualnego związku między tatuażem a ryzykiem wystąpienia chłoniaka, ale podejrzewają, że wykazane przez nich powiązanie może wynikać z reakcji organizmu na tusz. Dla ciała jest to ciało obce, przed którym broni się. W rezultacie może dojść do stanu zapalnego, który aktywuje układ odpornościowy do działania.
Wcześniej naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Ratyzbonie zbadał próbki skóry i węzłów chłonnych pobrane od zmarłych dawców organów. W tkankach należących do osób, które posiadały tatuaże, naukowcy stwierdzili podwyższone stężenie metali, w tym aluminium, chromu, żelaza, niklu i miedzi, kadmu i rtęci. Stwierdzili w podsumowaniu, że obecność takich substancji może prowadzić do chronicznego powiększenia węzłów chłonnych i narazić organizm na działanie tych szkodliwych związków.
W jeszcze innym badaniu, które zostało w 2016 roku opublikowane w „Scientific American”, naukowcy napisali, że u osób, które posiadają tatuaże, spada poziom immunoglobuliny A, przeciwciała odpowiedzialnego za zwalczanie infekcji.
Co zawierają tusze do tatuaży?
Na stronie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie możemy przeczytać, co znajduje się w tuszach wykorzystywanych przez tatuatorów. Skład tuszy do tatuaży zależny jest od koloru:
- tusze czarne zawierają różnego rodzaju węglowodory będące pochodnymi ropy naftowej, duża część z nich jest rakotwórcza – w ich skład może wchodzić również nikiel, żelazo, węgiel w postaci sadzy lub popiołu
- tusze żółte zawierają śladowe ilości siarczanu IV kadmu, PbCrO4 (często zmieszanego z PbS)
- atramenty pomarańczowe składają się głównie z kadmu i barwników azowych
- atramenty czerwone mogą być niebezpiecznymi barwnikami dla zdrowia człowieka. Wśród soli żelaza i kadmu mogą zawierać także rtęć lub cyjanki
- tusze zielone zawierają najczęściej kobalt, chrom, glin, miedź, żelazocyjank;i
- atramenty fioletowe zawierają głównie aluminium, mangan, a także związki azowe, lub ich barwne kompleksy
- atramenty brązowe składają się ze związków żelaza i dodatków azowych
- tusze białe zawierają ołów, cynk, tytan i siarczan baru.
Salony tatuażu są zobligowane do posiadania karty charakterystyki produktu, z którą może się zapoznać każdy zainteresowany.
Źródło: Medical News Today
Czytaj też:
Wypadanie włosów – kiedy zacząć się martwić i skonsultować z dermatologiem?
Powikłania po tatuażu: reakcja alergiczna, obrzęk, a nawet kurzajki. Jak ich uniknąć? [WIDEO]