Wyobraź sobie, że Twoje kolano to precyzyjny zawias w drzwiach — pracuje codziennie, bez wytchnienia. Z czasem, gdy smar wysycha, zawias zaczyna skrzypieć, trzeszczeć, a otwieranie drzwi staje się coraz trudniejsze. Tak właśnie wygląda choroba zwyrodnieniowa stawów — powolna, ale nieubłagana erozja tego, co kiedyś działało gładko i bez zarzutu. Tyle że w tym przypadku „zawiasem” jest staw kolanowy, a „smarem” chrząstka zbudowana z kolagenu typu II. Według ostatnich danych nawet 9 milionów Polaków zmaga się z tą cichą, przewlekłą dolegliwością. Na świecie liczba ta przekroczyła 595 milionów, a prognozy są niczym z filmu katastroficznego — tylko w przypadku kolana liczba przypadków może wzrosnąć o 75% do 2050 roku. Ale w tym gęstniejącym krajobrazie bólu i ograniczeń ruchowych pojawiło się światełko — kolagen z witaminą C, suplementacja, która być może działa niczym oliwa dla zgrzytającego zawiasu.
Kolagen: plaster na zużyte kolano?
W 2025 roku opublikowano nową, dobrze zaprojektowaną pracę naukową, która — jak precyzyjnie nastrojony radar — wychwyciła konkretne efekty działania kolagenu. 120 osób z chorobą zwyrodnieniową stawu kolanowego przez pół roku przyjmowało 10 g hydrolizowanego kolagenu (czyli takiego wstępnie „pociętego” na mniejsze kawałki, gotowego do wchłaniania) oraz 80 mg witaminy C dziennie. Grupa kontrolna otrzymała identycznie wyglądające placebo.
Efekt? Ból zmniejszył się aż o 44% w grupie kolagenu, podczas gdy w grupie placebo tylko o 6,8%. To nie jest drobna różnica — to jak porównanie spokojnego spaceru do kulenia się z bólu przy każdym kroku. Co więcej, liczba osób potrzebujących leków przeciwbólowych spadła z 28% do zaledwie 3%.
To tak, jakbyśmy nie tylko nasmarowali zawias, ale jeszcze wymienili kilka zużytych części. Poprawiła się nie tylko subiektywna jakość życia, ale także funkcjonalność stawu — czyli to, co pacjenci odczuwają na co dzień: mniej skrępowanych ruchów, mniej trudności w wchodzeniu po schodach, więcej swobody.
Obejrzyj też: Joga twarzy.
Witamina C – cichy pomocnik
Witamina C działa tu jak katalizator – to iskra, która pomaga kolagenowi rozpalić procesy regeneracyjne. Bez niej ciało ma trudność z syntezą kolagenu — to jakby próbować zbudować dom bez zaprawy murarskiej.
Ale… czy to cudowny lek?
Nie do końca. Autorzy badania zauważyli, że nie kontrolowano innych zmiennych: diety, poziomu aktywności fizycznej, snu czy stresu — czyli czynników, które mogą wpływać na ból stawów niczym pogoda na samopoczucie. To oznacza, że suplementacja może nie działać w oderwaniu od całego stylu życia — ale stanowi jego potencjalnie skuteczne uzupełnienie.
Warto też zaznaczyć: badanie było sponsorowane przez producenta kolagenu. Nie przekreśla to wyników, ale wymaga dodatkowej ostrożności i niezależnych potwierdzeń.
Praktyczny wniosek? Czy kolagen i witamina C są przydatne?
Dla osób z chorobą zwyrodnieniową stawów (niezależnie od stopnia) warto rozważyć suplementację kolagenu o niskiej masie cząsteczkowej (1-3 kDa), w dawce 10–15 g dziennie, przez minimum 3–6 miesięcy. Najlepiej około godziny przed treningiem — ale jeśli nie ma aktywności, pora nie ma aż takiego znaczenia. Kluczem jest systematyczność.
To jak podlewanie ogrodu — nie wystarczy jedna obfita sesja raz w miesiącu. Trzeba to robić codziennie, z cierpliwością. Efekty mogą nie być natychmiastowe, ale jeśli się pojawią — są tego warte.
Link do badania: https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC11745964/